Gdzieś przeczytałem, że lipiec to miesiąc najbardziej pełen światła w całym roku.
Gdzieś także przeczytałem, że w życiu niezwykle często najjaśniejsze światło miesza się z najgłębszą ciemnością.
Lipiec to miesiąc najbardziej pełen światła w całym roku.
Lipiec to też miesiąc, w którym straciłem ukochanego psa i ukochaną osobę jednocześnie.
Lipiec to miesiąc, gdy ciemność zwyciężyła nad światłem.
Znowu.
I może już tak musi być?
I może już tak będzie zawsze?
— Po co panu światło, przecież i tak pan nie widzi, to po cholerę pan w toalecie zaświeca? — zapytał mnie kiedyś ktoś na jakiejś imprezie.
Bo wszyscy czasem potrzebujemy odrobiny światła, nawet w środku lipca.
Nawet w samym środku największego wesela