Genie, the Wild Child

Dla tych, którzy znają angielski chociaż troszeczkę, podaję interesujący dokument do obejrzenia. Ale ostrzegam, jest dość drastyczny i kiedy oglądaliśmy go na studiach, jedna z koleżanek wybiegła z sali z płaczem, bo nie wytrzymała tych okropności.
Krótki materiał filmowy opowiada o dziewczynce, której Amerykańska opinia publiczna nadała pseudonim Genie, a określano ją jako dzikie dziecko. Dziewczynka, więziona przez rodziców w pokoju, przez całe dnie przywiązana do nocnika, w nocy (w specjalnym kaftanie) przenoszona do łóżeczka z barierkami i kratami, w wieku 13 lat została odnaleziona przez opiekę społeczną. Ojciec ją bił, katował i dusił, nie odzywał się do niej, jedynie szczekał i warczał. Stąd Genie nigdy nie miała kontaktu z językiem, dlatego nigdy również nie nauczyła się mówić. Jej przypadek posłużył językoznawcom do potwierdzenia Hipotezy Okresu Krytycznego, dotyczącej przyswajania języka.
Dość już tego wstępu, zapraszam na film. Choć temat jest trudny i poruszający, to z pewnością wart zgłębienia.

Piątkowa anegdotka muzyczna. Tak sobie, bez okazji

Stanisław Moniuszko, podczas premiery swojej znakomitej opery – Halki – w Teatrze Wielkim, stał za kulisami i płakał ze wzruszenia, nie mogąc uwierzyć, że właśnie ogląda realizację sceniczno-muzyczną dzieła swojego życia. Stał sobie spokojnie i pławił sie w glorii sukcesu, kiedy nagle zaczął na niego strasznie wrzeszczeć jakiś monter czy inny oświetleniowiec. Ale słuchajcie, jak on strasznie wrzeszczał. Że tutaj, za kulisy osoby postronne wchodzić nie mogą, i że co to ma znaczyć w ogóle, i że w ogóle kto Ci pozwolił człowieku tu wejść? A na koniec nakazał kompozytorowi wynosić się natentychmiast, co kompozytor (prawie z płaczem) skwapliwie uczynił. Moniuszko był tak nieśmiały, skromny i wycofany, że nie umiał wyjaśnić pracownikowi technicznemu, że to on sam skomponował Halkę.
Kiedy wszyscy po premierze chcieli uścisnąć dłoń wspaniałego kompozytora i pogratulować niesamowitego sukcesu, ten (ukryty przed ciekawskimi spojrzeniami) siedział w niedalekiej knajpie, jedząc kotlety z wołowiny i popijając piwem. Pisał jednocześnie list do ukochanejj żony, zalewał się łzami wzruszenia i radości, a nade wszystko chciał być sam. Odnaleziono go jednak i niemal siłą zaciągnięto na proszoną ucztę, pełną arystokracji i wszelkiego innego muzycznego towarzystwa, a biedny Moniuszko marzył tylko o tym, by wrócić do knajpy, zamówić jeszcze jedno piwo i skończyć pisać list.

No to tyle na dzisiaj. Miłego piątku Państwu życzę!

Spóźnione nieco, no ale… przyśniła sie dzieciom Polska, albo z okazji dnia dziecka wpis okolicznościowy…

Przyśniła się dzieciom Polska
czekana przez tyle lat,
do której modlił się ojciec,
za którą umierał dziad.
Przyśniła się dzieciom Polska,
w purpurze żołnierskiej krwi,
szła z pola bitym gościńcem,
szła i pukała do drzwi.
Wybiegły dzieci z komory,
przypadły Polsce do nóg
i patrzą – w mrokach przyziemnych
posępny czai się wróg.
Dobywa ostre żelazo
zbójecką podnosi dłoń…
Więc obudziły się dzieci
i pochwyciły za broń
Podniosły w groźny wir bitwy
zwycięski parol swych snów
i osłoniły przed wrogiem
własnymi piersiami Lwów.
Edward Słoński

EltenLink